Dodano 2021-04-06 10:02:43 przez Schronisko Kundelek
Dziękujemy bardzo za możliwość obcowania na co dzień z Grace, teraz zwaną Metaxa a zdrobniale Meti. Meti jest trochę dzika, ma w sobie coś z leśnego zwierzątka, bowiem uwielbia chować się w krzakach, tujach itp. Stroni od ludzi i jest bardzo nieufna, każdy głośny dźwięk wywołuje u niej atak paniki podczas którego trzęsie się jak osika. Nie wiemy co jej zgotował los do chwili, kiedy znalazła się w schronisku, ale teraz staramy się jej zapewnić bezpieczny i pełen miłości dom. Uwielbia wycieczki z nami, szczególnie do lasu A co ciekawe: chodzi na spacer przy nodze jak super wytrenowany pies nie potrzebując do tego smyczy ani komend. A do świata przekonuje ją także drugi pies, który mieszka z moją mamą - także ze schroniska tylko z Boguchwały. Nic chyba nie zastąpi terapi behawioralnej tak jak kontakt społeczny a w tym przypadku ,,psi,,
Dodano 2021-04-06 09:53:56 przez Schronisko Kundelek
Chciałbym Wam przedstawić Bolka.
Bolka poznałem lata temu w schronisku w kocich ogrodach. Jest to duży, nieco grubiutki bury kocur, mimo swego wzrostu i wagi dość nieśmiały i trochę lękliwy, o raczej spokojnym temperamencie. Mimo swej nieśmiałości Bolek był jednym z tych kotów, z którymi się zaprzyjaźniłem w schronisku i który należał do burej czeredki wychodzącej mi na powitanie, gdy przychodziłem do ogrodów. Dawał się głaskać, czasem delikatnie się otarł o nogi, cichuteńko mruczał, gdy był głaskany. Nieśmiały, ale przyjazny.
Niecałe pół roku temu na początku Grudnia 2020 roku pojawiła się szansa dać kilku kotom dom tymczasowy i zwłaszcza, jeśli są nieco dziksze, oswoić je z domem i człowiekiem. Na co najmniej miesiąc czasu trafił do mieszkania w bloku mojej mamy właśnie Bolek i taka mała czarno biała Kasjopeja. Oboje początkowo lubili się ukrywać pod łóżkiem, choć Bolek chętniej wychodził i zwłaszcza ze mną bawił się czasem sznureczkiem i dawał się głaskać. I warto tu wspomnieć, że w tym domu był już wtedy też inny kot- Milenka mojej mamy, mała syjamka. Milenka mimo początkowej nieufności zaczęła akceptować Bolka. Z Kasjopeją było nieco inaczej, gdyż ona próbowała nieco dominować. Nie było między nimi ostrych spięć, ale Kasjopeja próbowała przejąć miejsca Milenki (zwłaszcza te koło kaloryfera) i patrzyła na syjamkę bardziej wilkiem, niż po kociemu, czego tamta się obawiała. Mimo tego wierzę, że podczas pobytu tutaj Kasjopeja miała namiastkę domu i się nieco oswoiła. Nadszedł czas, by Kasjopeja wróciła do schroniska, co wymagało dwóch prób, gdyż czarno biała dama była dość uparta i gotowa do rozwinięcia prędkości odrzutowej i ukrywania się przy łapaniu - i o tym można całą historię opowiedzieć. W końcu jednak Kasjopeja wróciła do schroniska, ale wiedzieliśmy, że Bolek jeszcze jakiś czas zostanie w domu tymczasowym. Bez obecności Kasjopeji, wytworzył więź z Milenką. Oboje zaczęli spędzać ze sobą czas, bawić się wspólnie. Musząc dostosować się do znacznie młodszej od siebie towarzyszki (Milenka ma 3 lata, Bolek 10), Bolek poczuł drugą młodość.
Mocno zaczął się zmieniać. Wciąż nieśmiały, ale teraz kładł się otwarcie na podłodze w różnych miejscach domu- koło łózka mojej mamy, na szafkach, nawet na podłodze w przedpokoju, że trzeba go było pogłaskać lub omijać. Teraz już witał domowników od razu przychodząc do przedpokoju i ocierając się o nogi i nastawiając do głaskania, co początkowo było nie do pomyślenia. Stał się prawdziwym pieszczochem. I szybko zauważył, że w kuchni jest takie fajne urządzenie jak lodówka :) A człowiek trzyma w tej lodówce czasem otwartą kocią puszkę i śmietankę :)
Gdy ktoś za długo kręci się w kuchni, a zwłaszcza otwiera drzwi do lodówki, Bolek przychodzi na kontrolę. Nie miauczy, ten kot bardzo rzadko sobie na to pozwala, jest bardzo cichy, tylko siada i wpatruje się w człowieka. Im bardziej zapach czegoś, co się wyciąga z lodówki jest dla niego milszy, albo coś ładnie szeleści, tym intensywniejsze staje się jego wymowne spojrzenie i posągowa pozycja sfinksa. Co czasami skutkuje :) No i jak tu nie zaprzyjaźnić się z takim dużym sympatycznym Boleczkiem? :) Zwłaszcza skoro wszyscy domownicy dwunożni i czworonożni go akceptują, a on akceptuje ich. I tak minął kolejny miesiąc i następny. W końcu, w okolicy Dnia Wiosny Bolek otrzymał prezent. Już nie jest w domu tymczasowym, bo on przecież już znalazł swój własny dom (o czym myślę, że on od dawna już wiedział, tylko jeszcze to nie było oficjalnie). Jest już u nas na stałe! Wiem, że Bolek nie zastąpi Ramzeska, ale jest wspaniałym kotem. Po odejściu mojego ukochanego wielkoludka, Kruszynka trafiła czasowo do bloku. Bolek próbował ją obwąchać jakby jego pytaniem było: "Kim ona jest? Jest tak bura jak ja, ale taka gadatliwa!". Niestety Kruszynka początkowo źle zareagowała na próbę obwąchania i zaprzyjaźnienia się i na niego nafuczała, ale ostatecznie podzielili się terytorium i może nie polubili się tak jak Bolek i Milenka, ale nauczyli się tolerować i nie było między nimi żadnej agresji. Wiem więc, że jak się znowu zobaczą- a jest szansa, że na kilka tygodni w lecie teraz Milenka, jak i Bolek zostaną przewiezieni do domu z ogrodem- to będą wzajemnie akceptować swoją obecność. Bolek ma 10 lat. Do schroniska trafił mając 3. Większość dotychczasowych lat swojego życia przeżył w schronisku, gdzie mieszkał w kocich ogrodach, miał tam dobrze, ale jednak to nie był dom. Trudno uwierzyć, że tak wspaniałego, sympatycznego i pozbawionego agresji, łagodnego kota dotąd nikt nie zabrał ze schroniska. Ale może on czekał właśnie na nas? To teraz już ma swój dom, miski, własne kąty, posłania, pudełka, zabawki i... oczywiście lodówkę! :)
Dodano 2021-03-17 10:49:02 przez Schronisko Kundelek
Witam. Piszę z Przemyśla ostatnio u Państwa adoptowaliśmy kocura Jacuśa ( a jeszcze wcześniej kiedyś pieska Jotke).
Jacusiowi daliśmy na imię Czaruś. Jest już po kastracji i ma się dobrze. Zaklimatyzował się jest bardzo kochany i słodki( codziennie rano przychodzi do mnie do łóżka i budzi mnie na pieszczoty i oczywiście na jedzonko z rana).Z naszą kochaną Jocią docierają się jeszcze aczkolwiek nie jest źle bo już śpią razem w jednym łóżku oczywiście z nami. Bardzo wam dziękujemy za wspaniałe zwierzaczki...
Dodano 2020-12-16 09:59:21 przez Schronisko Kundelek
Cześć!
To ja Roxy, teraz mam na imię Masza. Mój nowy dom z ogrodem jest super. Pan zrobił mi budę, kupił wygodne legowisko ale tak kocham moją nową rodzinę, że ciągle muszę ich pilnować i śpię na kanapie. Czasami pomagam Pani przekopać działkę, ale nie wiem czemu woli robić to sama. Zaczęłam chodzić to psiej szkoły, jestem pilną uczennicą i odrabiam zadania domowe. Moja Pani jest ze mnie dumna i mówi, że umiem coraz więcej. Kocham spacery do lasu, który jest blisko. Najbardziej lubię biegać przy rowerze, jednak jestem tak szybka że Pani nigdy nie może za mną nadążyć. Minęło już pół roku, jak opuściłam schronisko. Mam dużo nowych przyjaciół jednak do niektórych ludzi podchodzę jeszcze z dystansem. Pozdrawiam moich opiekunów i mieszkańców schroniska. Wszystkim czworonogom życzę w Nowym Roku kochających nowych domów.
Masza (Roxy)
posłuchaj piosenki "Pieskie serce"
Imieniny obchodzą: