Ponad 2 miesiące temu moi rodzice adoptowali pięcioletniego psa o imieniu Shogun. Mieli obawy czy dorosły pies ich zaakceptuje, przywiąże się do nowego domu i właścicieli. Obawy prysły jak bańka mydlana. Shogun vel Lucky skradł wszystkim serce. Jest kochanym, wpatrzonym w "swoich ludzi", cudownym, grzecznym psem. Widać po jego zachowaniu, że doświadczył od ludzi i świata wiele złego (próbuje myszkować po śmietnikach, boi się podniesionej ręki nawet gdy ta tylko rzuca piłeczkę, kuli się gdy obok hamuje samochód). Mimo wszystko bardzo lgnie do ludzi i jest niezwykle spragniony pieszczot. Zaakceptowanie nowego Pana i swojego domu zajęło mu zaledwie kilka dni. Bardzo nas rozczula zachowanie Luckiego, gdy jego Pan wychodzi z domu to bez względu na warunki pogodowe zawsze czeka na ławce przed domem. Powrót Pana to zawsze eksplozja radości i nie ma znaczenia czy rozłąka trwała pół godziny czy kilka godzin.
Byłam przekonana, że adopcja psa ze schroniska zakończy się miłością obustronną, ale nie przypuszczałam, że pójdzie aż tak gładko i bez problemów.
Ja również apeluję o adaptowanie zwierząt ze schroniska.
"Kontaktuję się z Państwem ponieważ mam pod opieką około 12 letniego kocura, który znaczną większość życia spędził w mieszkaniu i niestety wkrótce nie będzie miał się nim kto zająć. Ja kota przejąłem w zeszłym roku po osobie która wyjechała z kraju, a teraz sam z powodu pracy zmuszony jestem zmienić miejsce zamieszkania, a ponieważ planuję wynajmować przenosiny z kotem są niemożliwe. W rodzinie i znajomych nie mam niestety nikogo, kto zechciałby kota przejąć "