Witam.
Woziłem dużo psów w samochodzie do adopcji w swoim życiu i wszystkie zachowywały się w samochodzie podobnie. Jechały radosne pewne odmiany losu ale pierwszy raz wiozłem pieska, który panicznie się bał (w schronisku miał jak u mamy - na jego miejscu też bym się bał). Jak przyjechaliśmy na miejsce zobaczył dom, dostał miskę jedzenia oraz położył się spokojnie na legowisku i spał jak zabity. Zadomowił się natychmiast. Już się wsadził na moją poduszkę, chodzi sobie po całym domu, krok w krok za mną. W czasie snu układa łapy w inspirujące konstelacje. W życiu dane mi było po raz drugi adoptować psa i tak jak poprzednio zdałem się na los. Nieważne czy pies mały, stary - biorę i nie patrzę dalej bo to co zobaczę ponadto zostanie ze mną do końca życia. I jak za pierwszym razem Igła - co chciałem mam, Amen Dziecko szczęścia