Beti trafiła do schroniska jeszcze gdy działało w Zaczerniu. Po raz pierwszy bezdomna suczka była widziana przez mieszkańców Jasionki już w lecie. Ale ponieważ było ciepło, a dokarmianie psa niewiele kosztowało, jakoś przetrwała te letnie miesiące. Jednak gdy zaczęło się robić chłodniej i Beti próbowała znaleźć ciepłe miejsce przy człowieku, zatrzaśnięto jej drzwi przed nosem. 

Na długo trafiła do schroniska. Jednakże po pewnym czasie również do niej się los uśmiechnął i znalazł ją człowiek, który pokochał Beti, dał jej własny kąt i rodzinę, za którą tęskni większość bezdomnych psów.

Beti odeszła kochana, otoczona troską, a jej brak będzie dotkliwie odczuwany przez pozostałych członków rodziny.